Jeżeli coś zajmie mi mniej niż 60 sekund, robię to od razu. Dzięki temu nie tworzę wokół siebie zbędnego bałaganu - to działa!
Na przykład wchodzę głodna i spragniona do domu wyskakuję w biegu z butów, rzucam kurtkę na pufę, klucze i torebkę na stół. ALE przypominam sobie o zasadzie 60 sekund i wyobrażam, jak bardzo nie będzie mi się tego chciało sprzątać, kiedy już usiądę w kuchni. Robię w tył zwrot. Chowam klucze do schowka, wieszam kurtkę, a torebkę wrzucam na półkę na kapelusze. Kucam, chwytam buty, które już tańczyły w przedpokoju tango i odstawiam je na stojak pod wieszakiem. Wszystko trwa mniej niż minutę, a ja nie stworzyłam sobie niepotrzebnego bałaganu.
Polecam każdemu stosowanie zasady 60 sekund, to idealny złoty bat na lenia. Mam go ja, możesz mieć i Ty ;-).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz